Miał pozbyć się bólu kręgosłupa, a stracił wzrok w jednym oku. Do sądu trafił właśnie pozew o kilkaset tysięcy złotych odszkodowania od krakowskiego szpitala.
Sąd Najwyższy uznał, że prawo pacjenta do informacji zasługuje na szczególną ochronę. Mec. Budzowska tak komentuje orzeczenie SN.
Rodziny osób, które zostały sparaliżowane lub są niepełnosprawne w wyniku błędu medycznego, nie mogły dotychczas liczyć na finansową rekompensatę.
Raport NIK nie pozostawia wątpliwości co do tego, że póki co, Wojewódzkie Komisje nie spełniły nadziei, pokładanych w nich przez pacjentów. Za ich opieszałe działanie płacą też swoim czasem lekarze.
Nieprzestrzeganie procedur coraz częściej ma swój finał w sądzie - jednak to pacjent musi udowodnić, że został zakażony w szpitalu.
Większość ustawodastw dostrzega potrzebę odpowiedniej rekompensaty dla najbliższych osób, które doznały ciężkiego i trwałego uszczerbku na zdrowiu. Pozostaje więc pytanie, ile takie zadośćuczynienie powinno wynieść i na ile poddaje się ono standaryzacji - Jolanta Budzowska, Gabriela Lenarczyk.
Coraz częściej szpital i ubezpieczyciel kończą polubownie spory z pacjentami. Zwłaszcza, jeśli są pewni, że do błędu medycznego doszło z winy personelu medycznego.
Rośnie liczba ukaranych pielęgniarek i położnych, zazwyczaj za pomyłki przy porodach. To nie przypadek, powikłania okołoporodowe stanowią znaczny odsetek błędów medycznych.
Komisje nie orzekają o kwotach, odpowiednie odszkodowanie i zadośćuczynienie za zdarzenie medyczne ma zaproponować pacjentowi placówka - sprawę komentuje mec. Jolanta Budzowska
Wiele wskazywało, że po tym, gdy Sąd Najwyższy dopuścił możliwość dochodzenia takiego zadośćuczynienia dla najbliższych osób będących w stanie wegetatywnym, takich pozwów, na skutek wypadków, błędów lekarskich, będzie więcej. Mamy jednak twarde odmowne stanowisko SN.